Aktualności

Strojenie mam w genach

O tajnikach zawodu i zabawnych sytuacjach z życia stroiciela specjalnie dla Centrum Paderewskiego opowiada Michał Twardy.


Mówi się, że stroiciele ożywiają dusze fortepianów. Czy w strojeniu jest jakiś pierwiastek metafizyczny, czy to raczej praca rzemieślnicza?

Na pierwszy rzut oka, a w tym przypadku ucha, może się wydawać, że stroiciele są jedynie rzemieślnikami. I prawda jest taka, że oczywiście bez narzędzi i precyzji, nie da się nastroić instrumentu. Uważam jednak, że ten pierwiastek metafizyczny jest i kryje się on w uzyskanej przez stroiciela warstwie dźwiękowej, do której dąży podczas strojenia. Każdy ma inną wrażliwość muzyczną i słuch, więc barwę instrumentu po części kreuje stroiciel. A zatem może być ten sam instrument, a jednak zabrzmieć odmiennie na nagraniach, czy estradzie w zależności od tego, kto go przygotował. Zabawne jest to, że mówiąc nowo poznanym osobom, jaki mam zawód, dziwią się, że taki istnieje i pytają, „czy z tego da się wyżyć?”. Proszą również żebym powiedział, gdzie tak naprawdę pracuję poza strojeniem. ​

Kiedy zrozumiał Pan, że zawodowo chce się zajmować właśnie strojeniem fortepianów i jak wyglądała Pana droga?

Już od dzieciństwa interesowała mnie praca przy instrumentach. Można śmiało powiedzieć, że jestem genetycznie obciążony tym zawodem, ponieważ ojciec i dziadek także się nim trudnili. Już jako kilkuletnie dziecko podglądałem pracę ojca, potem zacząłem się pod jego okiem uczyć zawodu i jeździć na szkolenia. Choć na początku nie było łatwo. Tata twierdził, że mam predyspozycje do tego zawodu, ale powinienem popracować nad rozwojem sprawności manualnej. Zaparłem się i udowodniłem, że uporem, pokorą, ciężką pracą i konsekwencją można osiągnąć sukces. Zaczynałem od pomocy tacie w najprostszych czynnościach, później była praca w warsztacie nad renowacją instrumentów, a obecnie wykonuję strojenia koncertowych fortepianów i jestem serwisantem marek Fazioli oraz Kawai. Jest to zawód, którego człowiek się uczy przez całe życie, ale cieszę się, że właśnie w tej dziedzinie mogę się rozwijać.

Jakie cechy i umiejętności potrzebne są, aby wykonywać ten elitarny zawód?

Tak, jak powiedziałem – na pewno trzeba być cierpliwym, w pewnym sensie upartym, dokładnym i skrupulatnym. Praca ta wymaga sprawności manualnej i oczywiście dobrego słuchu.

Michał Twardy

Nieodłącznym atrybutem każdego stroiciela jest tajemnicza walizka. Co się w niej kryje?

Faktycznie wyróżniamy się w tłumie naszą walizką, której nie może zabraknąć, ponieważ mamy w niej niezbędne narzędzia do wykonania pracy. Są to m.in. klucz do strojenia oraz kamerton. 

Jak długo trwa strojenie fortepianu?

To trudne pytanie, ponieważ każdy stroiciel ma swoje tempo pracy, no i każdy instrument jest inny. Wszystko zależy od tego, jak bardzo trzeba wyregulować i zintonować fortepian. Praca może zająć od kilku godzin do nawet kilku dni.

Z jakimi artystami i instytucjami współpracuje Pan na co dzień?

Pracuję z szerokim gronem artystów, producentów, kompozytorów, orkiestr oraz instytucji, przez co praktycznie nie mam czasu na pracę w warsztacie. Nie sposób wszystkich wymienić, ale w tym gronie znaleźli się m.in. Szymon Nehring, Kevin Kenner, Herbie Hancock, Leszek Możdżer, Vladislav Sendecki, Zbigniew Namysłowski, Krzysztof Penderecki, Zbigniew Preisner, Michael Gibbs, Izrael Camerata Jerusalem, Sinfonietta Varsovia, Silesia Music Center, Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego oraz Szkoły Muzyczne.

 

×